Archiwum 01 listopada 2002


lis 01 2002 Dlaczego życie?
Komentarze: 1

Samobójstwo. Szeroki, pociągający temat. Czy możemy, jak pisał Szekspir, sami fundować sobie “wieczne zbawienie”? Czy w samobójstwie jest jednak coś głębszego, to co nas do niego przyciąga? Aby odpowiedzieć na to pytanie trzeba by zastanowić się nad istotą życia w ogóle. Czemu żyjemy?

Można egzystować bez żadnego wyraźnego powodu. Nie widać ku temu żadnych przeszkód. Połowa społeczeństwa tak wegetuje. Ja także. Jednak pociągająca jest świadomość, że można coś zrobić z tym życiem by zmienić je z bytowania w byt. Ale wielu z nas pozostaje tylko przy świadomości nie robiąc ani kroku dalej. Wygoda takiego wyboru jest niezmiernie kusząca. Nie stawia dalej żadnych przeszkód poza podstawowymi ludzkimi kłopotami. Wyborem szkoły, problemami w pracy i wychowaniem dzieci. Wszyscy mamy problemy tej natury. Ale kiedy już przekroczymy subtelną granicę pomiędzy życiem a prawdziwym życie doznajemy niesamowitego wrażenia pustki. Nie rozumiemy siebie, nie rozumiemy przyjaciół. Dlaczego nagle nie chcą z nami rozmawiać? To jest właśnie cena jaką trzeba zapłacić za to by móc żyć naprawdę.

Czyli samobójcy to ludzie o wyższej niż my świadomości? Tacy, którzy nie mogli znieść tego czym życie jest naprawdę więc chcieli ukrócić sobie cierpienia? Ludzie spoza tego świata w którym żyję ja i w którym Ty żyjesz? Czy cena utraty wszystkiego jest dla nas zbyt wysoka? Czy potrafimy żyć samotnie?

Te pytania są oczywiście doskonałym przykładem tego jak bardzo trywialną mam naturę. Bo kiedy zostajemy na bruku, zaczynamy zauważać, ze ludzi kochamy za to tylko, że są ludźmi. Kochamy ich, bo są tacy sami jak my. Puści i zakłamani.

A dziś stoję na krawędzi dachu i myślę. Krok do przodu i już nic więcej nie napiszę. Już nigdy. Moment lotu i będzie po wszystkim. Krok do tyłu i wrócę do mojej cudownej egzystencji bez perspektyw. Piszę o tym, bo to prawda. Nie ważne co się ze mną dzieje. Nic już nie czuję.

Jakiś cios otrzeźwia mnie. Uderzył mnie przyjaciel. Zdrada boli. Kto nie nosi maski i nie oszukuje, zbyt często dostaje od życia po nosie a to bardzo boli. Tylko, że można to zauważyć tylko wtedy gdy żyje się naprawdę.

Dlatego właśnie życie. By zawsze biec pod wiatr i tańczyć nago w deszczu. Ze świadomością, że władamy własnym życiem i przeznaczeniem. Że to skończy się kiedy zapragniemy. A Wam drodzy czytelnicy tego eseju życzę byście jak ja mogli zasmakować w prawdziwym życiu. Czasem warto. Warto mieć więcej odwagi by czegoś nie stracić.

Dobranoc Państwu

wredus : :